Kiedy sąd oddali pozew o rozwód?

Przesłankami orzeczenia rozwodu, jest upadek trzech wspólnot, świadczących o istnieniu małżeństwa. Rozwód jest dopuszczalny, gdy strony nie żywią do siebie pozytywnych uczuć, nie współżyją ze sobą, ani nie prowadzą wspólnie gospodarstwa domowego. Nawet jednak, mimo całkowitego i trwałego rozkładu pożycia, rozwód bywa czasami formalnie niedopuszczalny.

Jest tak wówczas, gdy sąd dojdzie do przekonania, że orzeczenie rozwodu narusza zasady współżycia społecznego, lub gdy na jego skutek ucierpieć by miało dobro wspólnych małoletnich dzieci stron.

Ten pierwszy wyjątek od dopuszczalności rozwodu mimo rozkładu pożycia, odwołuje się do tzw. klauzuli generalnej tj. zbioru norm i zasad słusznego, uczciwego i sprawiedliwego postępowania.

Przykładem niedopuszczalności rozwodu z tej przyczyny, może być sytuacja, gdy któryś z małżonków cierpi na chorobę, w kontekście której, orzeczenie rozwodu stanowiłoby niesłuszne jego pokrzywdzenie (tak np. wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z 9.X.1998 r. sygn. III CKN 573/98). Posłużenie się przez ustawodawcę nieostrym i płynnym pojęciem „zasad współżycia społecznego” umożliwia sądowi indywidualną ocenę każdego przypadku. Zważywszy, że życie pisze różne scenariusze, strona zainteresowana utrzymaniem małżeństwa, zawsze może powoływać się na istnienie takich szczególnych okoliczności, które uzasadniają oddalenie pozwu o rozwód. Nawet jednak i w braku stosownej aktywności strony w tym przedmiocie, sąd dokonuje z urzędu oceny zgodności roszczenia o rozwód z zasadami współżycia społecznego.

Druga negatywna przesłanka rozwodu, odwołuje się do dobra małoletniego dziecka. A konkretnie, sąd musi zbadać, czy w skutek rozwodu dobro to nie miałoby ucierpieć. Z reguły ustalenia te czynione są w oparciu o przesłuchanie jednego świadka i stron (w przypadku większości rozwodów bez orzekania o winie). W sprawach spornych, skomplikowanych lub dotyczących dzieci o szczególnych potrzebach (np. z powodu choroby czy niepełnosprawności) – niekiedy sąd w celu dokonania tej oceny, musi sięgnąć po opinię biegłych sądowych (najczęściej z Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno Konsultacyjnego – tzw. RODK).

Uzależnienie dopuszczalności rozwodu od ustalenia, czy w jego skutek nie ucierpi dobro dziecka – jest  moim zdaniem sformułowane nieco niefortunne. Przepisu tego nie można interpretować ściśle literalnie tj. dosłownie. Przy takiej wykładni okazałoby się, że żadna para posiadająca dzieci nie powinna uzyskać rozwodu. Dlaczego? Bowiem w większości przypadków, rozwód z założenia godzi w dobro dziecka. Z oczywistych względów, powoduje on pogorszenie relacji między małoletnim a przynajmniej jednym z rodziców. Niewątpliwie też wywołuje u dziecka stres, niekiedy pozostawiając na jego psychice piętno przez wiele lat. Bywa, że dzieci osób rozwiedzionych mają trudności z utrzymaniem własnych związków, i łatwiej decydują się na rozstanie. W psychologii funkcjonuje nawet termin tzw. dorosłych dzieci rozwiedzionych rodziców.  Zdarza się także, że rodzic negatywnie nastawia małoletniego do drugiego rodzica, co niewątpliwie nie służy prawidłowemu rozwojowi dziecka. Przy literalnej interpretacji powinno się zatem w ogóle zakazywać rozwodów z orzekaniem o winie w odniesieniu do małżonków posiadających dzieci. Są i oczywiście takie sytuacje, gdy orzeczenie rozwodu przynieść może tylko i wyłącznie korzyść dla małoletniego, zwłaszcza gdy przyczyną rozejścia się jest np. przemoc w rodzinie. Są to jednak sytuacje patologiczne – których jednak niestety nie brakuje w tego rodzaju sprawach.

Jak zatem sąd ocenia, że dany rozwód jest niedopuszczalny ze względu na dobro dziecka?

W praktyce, rozwód będzie z tej przyczyny niedopuszczalny, jeżeli jego skutkiem byłoby istotne naruszenie dobra dziecka. Okoliczność, że małoletni będzie w typowy sposób przeżywał rozstanie rodziców – w praktyce nie stanowi wystarczającej przesłanki do oddalenia pozwu o rozwód. Taki sposób stosowania tego przepisu jest uzasadniony. Prawo musi bowiem być życiowe, oraz dostosowane do realiów także i społecznych. Celem rozwodu jest ujednolicenie stanu faktycznego ze stanem prawnym – trudno zaś przymuszać osoby do dalszego wspólnego życia, jeżeli nie są zainteresowane dalszym tworzeniem rodziny.

Ustawa nie zawiera żadnego konkretnego katalogu przyczyn, kiedy należy uznać, że dobro dziecka ucierpi. Nie istnieje wiążąca procedura czy instrukcja, nakazująca poczynić takie ustalenia w konkretny sposób. Każdorazowo zatem, jest to de facto subiektywna, swobodna ocena danego sędziego. Musi ona jednak znaleźć oparcie w konkretnym materiale dowodowym. Ocena ta, musi być także zgodna z zasadami doświadczenia życiowego i logiką. Sąd Najwyższy w jednym ze swych orzeczeń (sygn. II CKN 293/98) wyraźnie podkreślił, że ustalenie czy rozwód nie naruszy dobra dziecka nie jest pozostawione dowolnemu uznaniu sądu. Ocena ta musi bowiem wynikać z materiału sprawy, i móc poddać się ewentualnej kontroli instancyjnej.

Brak zgody sądu na rozwód, może wynikać np. z konkretnego stanu psychicznego małoletniego, wynikającego właśnie z wszczęcia sprawy o rozwód. Drastyczny przykład to np. podejmowane przez małoletniego próby samobójcze, które mogą być formą artykulacji braku akceptacji decyzji rodziców o rozwodzie.

Ustawodawca słusznie uznaje, że trwały i zupełny rozkład pożycia małżeńskiego, stanowi co do zasady wystarczającą przesłankę orzeczenia rozwodu. W szczególności brak jest innych przesłanek w postaci np. upływu określonego czasu od chwili powstania separacji faktycznej. Utrzymanie przez sąd fasadowego małżeństwa bywa nonsensowne, zważywszy że związek w takich sytuacjach istnieje tylko na papierze.

Sytuacje, gdy mimo braku relacji między małżonkami, nadal winni oni trwać w związku, zostały zatem ściśle ograniczone przez ustawodawcę. Obiektywnie rzecz oceniając, określone przez ustawę, a wyżej wskazane przesłanki negatywne do uzyskania rozwodu – wydają się uzasadnione.

Sąd oddalając pozew o rozwód, nie ma oczywiście mocy ni prawa, by nakazać małżonkom znów się kochać, współżyć i razem gospodarować. W pewnych sytuacjach, może jednak, a wręcz powinien, uświadomić stronom istnienie ważniejszych od ich prywatnych pragnień czy potrzeb spraw. Dobro całkowicie zależnych od nas małoletnich dzieci, zawsze jest bowiem wartością istotniejszą.