Po nitce do kłębka, czyli o tym, jak znaleźć majątek ukryty przez byłego małżonka?

Sprawy o podział majątku wspólnego, są trudne z założenia. Zazwyczaj bowiem w cieniu sporu o aktywa, między stronami wciąż wiszą pretensje, mające swe źródło w przyczynach rozwodu i rozpadu pożycia. Powyższe komplikuje i wydłuża postępowanie, zwłaszcza gdy roszczenia danej Strony nie są obiektywnie uzasadnione, lecz wynikają i są formułowane jedynie po to, by przysłowiowo drugiej stronie „dopiec”.

Przykładem jest np.: domaganie się ustalenia nierównych udziałów w majątku wspólnym, li tylko z tej przyczyny, że jeden z małżonków osiągał niższe, bądź w ogóle nie osiągał dochodów, choć stan ów wynikał z takiego nie innego podziału obowiązków w danym małżeństwie. Złożenie tego rodzaju wniosku, często skutkuje koniecznością wydania przez sąd postanowienia wstępnego (zazwyczaj oddalającego ów wniosek). Wydłuża to natomiast postępowanie, średnio o półtora roku.

Nawiązując jednak do meritum niniejszego wpisu – znacznie poważniejsze kłopoty pojawiają się wówczas, gdy jeden z małżonków postanowił… ukryć majątek wspólny.

Co czynić, gdy małżonek zainteresowany sprawiedliwym podziałem majątku wspólnego nie wie, jakim majątkiem dysponuje były mąż/żona?

Zacząć należy od tego, że w sprawie o podział majątku wspólnego, przedmiotem podziału jest to, co było wspólne na dzień ustania wspólnoty majątkowej małżeńskiej. Chodzi zatem zazwyczaj bądź o datę zawarcia umowy rozdzielności majątkowej (intercyzy) lub dzień prawomocności wyroku orzekającego rozwód (lub wyroku orzekającego rozdzielność majątkową). Wspólnota ta może także ustać m.in. w skutek prawomocnego orzeczenia ubezwłasnowolnienia, ogłoszenia upadłości jednego z małżonków, lub orzeczenia separacji.

Jeżeli istnieje trudność w ustaleniu, co było wspólne na ów dzień, zachodzi potrzeba… poszukiwania majątku wspólnego.

Jak to uczynić?

Metody są różne, a ich wybór zależy od konkretnej sytuacji. Zaznaczyć wypada, że niekiedy przed wszczęciem sprawy o podział majątku, koniecznym jest inicjacja innych postępowań. Niekiedy chodzi o sprawę o tzw. zabezpieczenie dowodu, czasami zaś o zabezpieczenie majątku poprzez np. ustanowienie zakazu jego zbywania. Czasami zaś, jedyną metodą na dojście do prawdy, jest najęcie detektywa, lub firmy świadczącej usługi wywiadu gospodarczego.

Podmiotem, który ma narzędzia do tego, by odszukać majątek wspólny jest jednak także i… sąd. Clou tkwi natomiast w tym, by odpowiednio ukierunkować postępowanie sądowe, po to by sąd owe poszukiwania przeprowadził.

W toku sprawy o podział majątku, strona może m.in. wnioskować o zwrócenie się przez sąd do różnych organów i instytucji, celem uzyskania informacji istotnych w kontekście ustalenia składu majątku wspólnego.

Przykładem może być wniosek o zwrócenie się przez sąd do wskazanych banków, celem ustalenia czy na zlecenie danego małżonka był prowadzony rachunek  w danym okresie czasu (i ile środków znajdowało się na tym rachunku na dzień ustania wspólnoty). Co bowiem istotne, w sprawach o podział majątku wspólnego nie obowiązuje tajemnica bankowa.

Można też domagać się np.: udzielenia stosownych informacji przez wydziały ksiąg wieczystych, CEPIK lub KRS, czy dana osoba figuruje w rejestrze jako właściciel/użytkownik wieczysty nieruchomości, samochodu lub wspólnik w danej spółce.

Można także wnioskować np.: o zwrócenie się przez sąd do urzędów skarbowych, z pytaniem, czy dana strona jest podatnikiem z tytułu dochodów kapitałowych itd. itd.

Powyższe czynności pozwolą dojść po nitce do kłębka do ukrytego majątku – ale nie zawsze z pozytywnym skutkiem.

Problemy zaczynają się wówczas, gdy po żmudnych (i kosztownych!) ustaleniach okaże się, że np.: dany rachunek bankowy został „wyczyszczony” przed orzeczeniem rozwodu (przed datą ustania wspólnoty majątkowej małżeńskiej).

W sytuacji tej, zajdzie potrzeba ustalenia, co stało się z przedmiotowymi środkami finansowymi. Tego rodzaju pytanie, trzeba niejako zadać w toku sprawy. Strona może np. twierdzić, że drugi małżonek nie rozporządził danymi pieniędzmi definitywnie ani ich nie zużył w toku małżeństwa, lecz był (i jest nadal) w ich posiadaniu na dzień ustania wspólnoty majątkowej małżeńskiej (tyle że w gotówce). Mimo braku dowodów potwierdzających taki ciąg zdarzeń w sposób jednoznaczny, sąd bazując na logice i doświadczeniu życiowym, może przychylić się do takiej tezy. Zwłaszcza gdy druga strona nie przedstawi wiarygodnych wyjaśnień ni dowodu na okoliczność, co stało się z tak pobranymi środkami. W sytuacji tej sąd może uznać, że środki te istniały na dzień ustania wspólnoty majątkowej małżeńskiej i dokona ich podziału zgodnie z zasadami ogólnymi.

Alternatywą są także dodatkowe roszczenia, których strona może dochodzić równolegle a niekiedy wyłącznie w ramach sprawy o podział majątku wspólnego. Chodzi w szczególności o roszczenia odszkodowawcze, rozliczenie nakładów, czy o uznanie za bezskuteczne danej czynności podjętej przez byłego małżonka (charakter danej sprawy decyduje o tym, z jakimi roszczeniami trzeba wówczas wystąpić).

Ustalenie składu majątku wspólnego, to jednak zazwyczaj dopiero początek skomplikowanego postępowania.

Kolejnym problematycznym etapem sprawy, jest bowiem wycena majątku wspólnego. Ale o tym… w kolejnym wpisie. 🙂