Brak planu wychowawczego a wspólne wykonywanie władzy rodzicielskiej po rozwodzie.

Teoria głosi, że rozwód następuje między rodzicami, a nie rodzicami a dziećmi. Jest to oczywiście słuszny pogląd (o ile nie mamy do czynienia z sytuacjami patologicznymi). Niestety nie zawsze jednak znajduje on odzwierciedlenie w praktyce.

Dzisiejszy wpis na blogu, nie dotyczy jednak sądowych batalii o dzieci. Walki te, bywają częścią wielu postępowań w sprawach o rozwód. Niejednokroć istnieją argumenty i dowody przemawiające za potrzebą ograniczenia lub pozbawienia władzy rodzicielskiej jednemu z małżonków.

Niniejszy artykuł, dedykuję rozwodzącym się rodzicom, którzy zadecydowali by po ustaniu małżeństwa wspólnie wykonywać władzę rodzicielską nad małoletnimi.

Do 29.IV.2015 r., zasadą było, że w wyroku orzekającym rozwód sąd powierzał jednemu z rodziców wykonywanie władzy rodzicielskiej nad małoletnim dzieckiem, zaś drugiemu z rodziców sąd władzę tą ograniczał do tzw. istotnych spraw dotyczących wychowania małoletniego. Jedynie gdy obydwoje rodzice przedstawili pisemne porozumienie, wówczas sąd mógł po rozwodzie pozostawić obydwojgu rodzicom pełną władzę rodzicielską. Jeżeli zatem któryś z małżonków nie wyrażał zainteresowania zawarciem tego rodzaju umowy – pełną władzę rodzicielską otrzymywał jeden rodzic (w przeważającej większości przypadków – matka).

W skutek nowelizacji kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, zasada ta uległa diametralnej zmianie.

Zgodnie z art. 58 par 1 i 1a kodeksu rodzinnego i opiekuńczego: „§ 1. W wyroku orzekającym rozwód sąd rozstrzyga o władzy rodzicielskiej nad wspólnym małoletnim dzieckiem obojga małżonków i kontaktach rodziców z dzieckiem oraz orzeka, w jakiej wysokości każdy z małżonków jest obowiązany do ponoszenia kosztów utrzymania i wychowania dziecka. Sąd uwzględnia pisemne porozumienie małżonków o sposobie wykonywania władzy rodzicielskiej i utrzymywaniu kontaktów z dzieckiem po rozwodzie, jeżeli jest ono zgodne z dobrem dziecka. Rodzeństwo powinno wychowywać się wspólnie, chyba że dobro dziecka wymaga innego rozstrzygnięcia.
§ 1a. W braku porozumienia, o którym mowa w § 1, sąd, uwzględniając prawo dziecka do wychowania przez oboje rodziców, rozstrzyga o sposobie wspólnego wykonywania władzy rodzicielskiej i utrzymywaniu kontaktów z dzieckiem po rozwodzie. Sąd może powierzyć wykonywanie władzy rodzicielskiej jednemu z rodziców, ograniczając władzę rodzicielską drugiego do określonych obowiązków i uprawnień w stosunku do osoby dziecka, jeżeli dobro dziecka za tym przemawia.”.

Z powyższego płynie konkluzja, że pozostawienie pełnej władzy rodzicielskiej obydwojgu rodzicom – staje się regułą, którą każdy sąd rodzinny winien rozpatrzeć w pierwszej kolejności, uwzględniając prawo dziecka do bycia wychowanym przez oboje rodziców. Teoretycznie zatem, nawet jeżeli rodzice nie są w stanie dojść do porozumienia i uzgodnić zasad wspólnego wykonywania władzy rodzicielskiej po rozwodzie – sąd mimo to może rozstrzygnąć o sposobie jej wykonywania. Jeżeli natomiast dobro dziecka przemawia za tym, by jednemu z rodziców ograniczyć władzę rodzicielską – sąd powierzy jej wykonywanie drugiemu z rodziców.

W powyższym kontekście istotnym jest pytanie, czy jeżeli rodzice uzgodnili wspólne wykonywanie władzy rodzicielskiej, to czy muszą obligatoryjnie zawierać pisemne porozumienie (plan wychowawczy), czy też wystarczy złożenie zgodnego wniosku o powierzeniu obojgu rodzicom wykonywania władzy rodzicielskiej?

Jak dowodzi praktyka sądowa – zdania są w tym przedmiocie podzielone.

Osobiście uważam, że z obecnego brzmienia art. 58 par 1 k.r.o. nie wynika, by z braku pisemnego porozumienia sąd nie mógł powierzyć obojgu rodzicom wspólnego wykonywania władzy rodzicielskiej. Sąd bowiem w każdym wyroku orzekującym rozwód ma „rozstrzygnąć o władzy rodzicielskiej”. Przepis nie ogranicza zaś treści tego rozstrzygnięcia np. jedynie do wariantu przyznania pełni praw tylko jednej stronie i ich ograniczenia drugiej. Z w/w normy prawnej wynika natomiast, że jeżeli takie pisemne porozumienie zostanie sądowi przedstawione, to sąd I Instancji nie powinien z nim polemizować – z zastrzeżeniem, iż winien jedynie zbadać jego treść pod kątem dobra dziecka. Za takim sposobem interpretacji przemawia także praktyka sądowa. W wielu sprawach o rozwód, strony uzgadniają bowiem ugodowe warunki zakończenia małżeństwa na ostatnią chwilę. Małżonkowie często modyfikują swe dotychczas sporne stanowiska m.in. pod wpływem mediacji podejmowanej przez sąd, lub pod wpływem przebiegu postępowania dowodowego. Wiele rozmów ugodowych kończy się na przysłowiowe pięć minut przed wejściem na salę rozpraw lub w trakcie przerwy między przesłuchaniem poszczególnych świadków. W takich warunkach trudno wymagać, by rodzice mogli przedstawić sądowi „pisemne porozumienie”. Jak dowodzi praktyka sądowa, w tych sytuacjach sąd zazwyczaj poprzestaje na odebraniu od stron zeznań, nie wymagając przedłożenia pisemnego porozumienia. Jeżeli z tychże płynąć będzie konkluzja o braku przeciwwskazań do wspólnego wykonywania władzy rodzicielskiej po rozwodzie – zazwyczaj taki sposób rozstrzygnięcia w tej materii znajdzie odzwierciedlenie w wyroku orzekającym rozwód.

Zdaniem jednak niektórych praktyków (w tym sędziów) – jeżeli rodzice chcą wspólnie wykonywać władzę rodzicielską po rozwodzie, to przedstawienie przez nich pisemnego porozumienia jest bezwzględnie konieczne. Jedynie bowiem po jego doręczeniu, sąd ma faktyczną możliwość zbadania, czy w skutek takiego rozstrzygnięcia dobro dziecka nie zostanie aby naruszone. Pogląd ten jest przejawem formalizmu procesowego – wynika nadto z mało fortunnego brzmienia art. 58 par 1 a k.r.o. O ile formalizm procesowy nie zawsze jest zjawiskiem złym (wszak o to chodzi w procedurze sądowej, by ją najpierw jednoznacznie określić, a potem się jej ściśle trzymać z zachowaniem zasady obiektywizmu i bezstronności) – to akurat w tym zakresie takie podejście do sprawy nie znajduje uzasadnienia przede wszystkim w kontekście zasady doświadczenia życiowego.

Z tego bowiem, czy rodzice są w stanie przedstawić sądowi lepiej lub gorzej spisane porozumienie – absolutnie nie da się wywróżyć, czy będą w stanie należycie pełnić władzę rodzicielską i czy dobro dziecka na tym nie ucierpi. To tak jakby założyć, że skoro zawarłem z kimś (np. z Getback) przyzwoicie spisaną umowę, to mam gwarancję że kontrahent mnie nie oszuka.

Nadto gdy małżeństwo trwa – żadne pisemne porozumienie nie jest potrzebne by rodzice wspólnie wykonywali władzę rodzicielską. Skoro zaś rozwód nastąpić ma między rodzicami a nie rodzicami a dziećmi – to czemużto na wypadek rozwodu zasada ta miałaby się zmienić?

Niemniej jednak, zważywszy na różne podejście do tej materii przez poszczególnych sędziów – rozwodzącym się rodzicom, którzy chcą wspólnie wykonywać władzę rodzicielską, polecałbym zawarcie prostego planu wychowawczego i jego przedstawienie sądowi. Dzięki temu strony unikną ryzyka odroczenia rozprawy sądowej i wydania rozstrzygnięcia w sprawie dopiero po przedłożeniu pisemnego porozumienia w sprawie wspólnego wykonywania władzy rodzicielskiej.

Porozumienie to nie musi być szczególnie skomplikowane lub długie. Winno regulować podstawowe sprawy tyczące się kwestii wychowania, kontaktów opieki i alimentacji. W zależności jednak od potrzeb i preferencji rodziców – może ono kazuistycznie regulować sposób wykonywania władzy (np. rozstrzygać także materie edukacji, leczenia, zajęć dodatkowych, wyznania, podróży zagranicznych, opieki nad dzieckiem przez osoby trzecie, sprawowania zastępczych kontaktów w przypadku choroby dziecka itd.).